sobota, 22 września 2012

Raven Guard na patrolu ...

Tytuł taki, jak i to, co opisuje.
W ubiegłą niedzielę wybrałem się do lokalnego klubu starych wyjadaczy figurkowych, coby przegonić moich dzielnych potomków Coraxa w nowej edycji. Okazało się, że starzy wyjadacze wolą grać w planszówki, więc dostałem przeciwnika, parę figurek od kumpla (dzięki Radek!) i ruszyłem w bój. Fotek nie ma, bo i nie ma co pokazywać - przeciwnik sam nie malował, a ja miałem szaro-niebieski mix.
Graliśmy klasyczne 600 pkt, brak dublowania oddziałów, obowiązkowy 1 troops, pojazdy 33, bez save 2+ i 3W.
Zabrałem ze sobą 10 skautów ze snajperkami i wyrzutnią rakiet, oczywiście w gustownych płaszczach, do tego 10 marynarzy do CC z dwoma flamerami i parą szponów - bo jak RG, to pazurki muszą być ;) no i Storm Talon z nowymi rakietami - bo mam, bo nie po to kroiłem tę bezsensowną wieżyczkę i paskudny ogon, żeby teraz się kurzył na półce.
Przeciwnik - gość gra miesiąc, Grey Knights - grałem z nimi ostatnio, jak łatwiej przeciwnika było pokonać, okładając go walizką z metalowymi figurkami, niż stareńkim dexem. Totalna nowość. Zabrał ze sobą 3 razy po 5 marynarzy, wszyscy w Razorbackach z t-l heavy bolterami i upgrade +1 do siły. To już zło. Dalej było tylko gorzej - pierwsza piątka to chłopki z elit, z dwoma PSYcannonami, druga to troops, z jednym PSYcannonem, a trzecia to te GK Devastatory, z (a jak!) 4 PSYcannonami i tą śmieszną mocą na strzelanie przez ściany upakowane za pudłem z Razorbacków.
O samej grze dość powiedzieć, że przeciwnik zaczął, zjadł mi Assault Squad w jedną turę, w drugiej społowił Skautów, w trzeciej strącił Storm Talona (4 razy 6 na trafienie?!). Wtedy poddałem grę.
Czemu nie piszę, co u niego zmarło? Bo nie ma o czym pisać. Zebrał od snajperów, shakowałem, to wysejwował to tą dziwną mocą z pojazdu. Zebrał od Talona, to wysejwował wszystko. Całe 7 ran. Smutno.
Drugie podejście. Skoro nie mogę dublować jednostek, to dwie piątki snajperów odpadają.
Zabieram 4 snajperów + rakietnicę, 10 Assaultów, w tym sierżant z toporem i tarczą - będzie do ew. challenge. Do tego latajka i Librarian z Avengerem na JP.
Znów on zaczyna, w pierwszej turze odparował mi skautów i pół assault squadu - pier.... strzelanie przez ściany. W drugiej szarżuję jego Razora - glanuję go na śmierć, chłopakami wysiada (fuksem, miał zblokowane boczne drzwi i prawie całe tylne) i zdaje pinning. W swojej turze szarżuje Purifierami i rozdeptuje mi resztę assault squada - sierżant nie challenge'ował, bo dostał ze stormboltera od jego sierżanta w twarz i nawet Inv 3+ to za mało. W trzeciej turze mojego Storm Talona nadal nie ma na stole, a dzielny Librarian zostaje wdeptany w ziemię przez Szaraków. W mnie coś płacze.
Teraz pytanie - czy to kodeks SM jest tak słaby na małe pkty, czy to GK są tacy mocarni? Jak zawsze byłem fanem patroli, tak teraz boję się nosa wystawiać na punkty mniejsze niż 1000. No i pierwsze bitwy na nową edycję raczej nie spowodowały, że chcę grać dalej. Smutne.

3 komentarze:

  1. Niech entery i tworzenie paragrafów zawita pod strzechy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Enterem umiem się posługiwać. Brakuje mi tu tylko wcięć akapitowych i sensowniejszej interlinii (dziekanat zaszczepił we mnie miłość do 1,5 ;))

      Usuń
  2. Ach SamboRe nie trać wiary. GK to przegięciuchy i nie ma sensu do nich podchodzić na takie punkty. Ja na niego wystawiłem dwie piątki mięsa w venomach, 10 bajkerów i barkę z 3 dezintegratorami - jak zacząłem to kolo się dowiedział co znaczy PG i tylko dzięki szczęściu w sejwach dotrwał do 2 tury. Ale nie po to idziesz pobawić się na małe punkty żeby PGować.
    Pojaw się w końcu w Twierdzy znowu.

    OdpowiedzUsuń